Synology DS415+ to model bliźniaczo podobny do zaprezentowanego zaledwie kilka miesięcy wcześniej DS412+. Od premiery poprzednika minęło tak niewiele czasu, że aż dziwi tak szybkie pojawienie się kolejnej propozycji. Niewykluczone, że zadecydowały o tym względy ekonomiczne – na przykład Synology udało się wynegocjować korzystne ceny na nowe procesory lub wydarzyła się podobna historia tego typu.
Bez względu na to, jaka jest przyczyna, DS415+ okazuje się być lepszy od swojego poprzednika – a to jest z naszego punktu widzenia najbardziej istotne. W dodatku urządzenie jest dostępne w podobnej, a wręcz nieco niższej cenie niż model 412+. Na naszym rynku NAS można zakupić za nieco ponad 2200 zł.
Pod względem budowy nic się nie zmieniło. Ten sam ciągle miły dla oka design, ta sama przyzwoita konstrukcja. Nie zmieniła się też niestety osłona kieszeni na HDD – w ubiegłej recenzji nie podobało nam się, że została wykonana z bardzo łatwo rysującego się plastiku i utrzymujemy tę uwagę, że w tym kierunku można by coś poprawić.
Układ chłodzenia pracuje bardzo cicho; zastosowanie aż dwóch wolnoobrotowych wentylatorów okazało się świetnym pomysłem. Po zamontowaniu podczas testów dwóch SSD NAS stał się prawie całkowicie niesłyszalny – wystarczyło odsunąć się od niego na ok. 3-4 metry, żeby rozkoszować się wrażeniem absolutnej ciszy.
Zastosowany zestaw portów (dwa porty Gigabit LAN, jeden eSATA, dwa USB 3.0 i dwa USB 2.0) jest zupełnie wystarczający. Ich rozmieszczenie również nie pozostawia wiele do życzenia, poza tym może, że z przodu zostało wyprowadzone gniazdo USB w standardzie 2.0, a w tym miejscu przydałby się bardziej port 3.0.
Pod względem technicznym DS415+ doczekał się kilku osprawnień względem 412+. Przede wszystkim zmieniono procesor. Model Intel Atom C2538 posiada cztery rdzenie (w poprzednim CPU były dwa) oraz taktowanie 2,4 GHz (w DS412+ - 2,13 GHz). Zwiększono też dwukrotnie ilość pamięci RAM – z 1 do 2 GB.
Produkt pracuje rzecz jasna pod kontrolą DiskStation Manager 5.0. Oprogramowanie zachowuje się jak zwykle bez zarzutu – doprowadzenie do "zawieszenia" urządzenia jest chyba rzeczą niemożliwą, a przynajmniej bardzo trudną. Responsywność nie pozostawia nic do życzenia. Nawet zasypanie procesora szeregiem różnych zadań, co w tańszych modelach Synology zwykle wystarcza do osiągnięcia efektu spowolnienia pracy interfejsu, tu nie powodowało zauważalnych problemów.
DS415+ to delikatna ewolucja "czterystadwunastki". Różnice są na tyle znikome, że nie ma najmniejszego sensu myśleć o wymianie starszego modelu na nowszy – to nie to samo, co prezentacja nowej generacji iPhone'a, czy Samsunga Galaxy S, kiedy to wielu użytkowników decyduje się na upgrade swojej słuchawki. Jeśli jednak myślimy nad zakupem nowego modelu, nasze wskazanie jest jednoznaczne – 415+ to lepsza, a co więcej również tańsza propozycja. Jest to bez wątpienia jeden z najbardziej udanych modeli Synology.
Na koniec ocena punktowa. Poprzednik otrzymał od nas średnią z ocen cząstkowych równą 8,33 punkta. Wbrew zasadom matematyki zaokrągliliśmy ją nie do 8,5, ale do 9 punktów oceny ogólnej - po prostu dlatego, że urządzenie jest wyraźnie lepsze od innych modeli, które ostatnimi czasy otrzymywały od nas ok. 8 punktów. Tym razem, żeby nie było wątpliwości postanowiliśmy podnieść o jeden punkt (zasłużenie) cząstkową ocenę wydajności. W ten sposób średnia rośnie to 8,5 pkt, a to już pozwala z nieco czystszym sumieniem przyznać nowości taką samą ocenę ogólną, czyli wielką, okrągłą dziewiątkę.
Szybkość transferu: (9/10)
Wydajność: (9/10)
Oprogramowanie: (10/10)
Wyposażenie: (7/10)
Funkcjonalność: (9/10)
Cena: (7/10)
Ocena ogólna: (9/10)
Ten artykuł nie był jeszcze komentowany. Bądź pierwszy - dodaj swoją opinię.