Marvell Armada 370 zastosowany w EDS14 należy do udanych układów, ale nie oszukujmy się – jego zaletą jest raczej niskie zużycie energii niż wydajność. Szczególnie, że z całej rodziny Armada 300 oferuje dość niewysokie taktowanie – 1,2 GHz. Również ilość pamięci RAM nie nastraja szczególnie optymistycznie – 512 MB to tyle, ile obecnie znajdziemy w smartfonach klasy middle, a nawet części low-end. Z drugiej strony, Synology już nieraz potrafiło nas zaskoczyć i pokazać, że dzięki wysiłkom programistów nawet ze stosunkowo słabych konfiguracji sprzętowych można wycisnąć niemało.
Aby w żaden sposób nie ograniczać potencjału naszego malucha, na czas testów sparowaliśmy go z zewnętrzną obudową Sharkoon QuickStore portable USB 3.0, w której z kolei umieściliśmy Kingstona SSDNow 300 o pojemności 60 GB i wydajności do 450 MB/s zarówno przy odczycie jak i zapisie danych. Ten tandem po podłączeniu bezpośrednio do laptopa pozwolił na uzyskanie średniej wydajności na poziomie niemal 150 MB/s:
Mając do dyspozycji powyższy zestaw, Synology EDS14 spisał się w testach wydajności następująco:
Samba:
Czas kopiowania [s] | Średnia prędkość [MB/s] | |||
Zdjęcia | Obraz ISO | Zdjęcia | Obraz ISO | |
Upload | 140 | 92 | 22,5 | 34,2 |
Download | 97 | 86 | 32,5 | 36,6 |
FTP:
Czas kopiowania [s] | Średnia prędkość [MB/s] | |||
Zdjęcia | Obraz ISO | Zdjęcia | Obraz ISO | |
Upload | 93 | 82 | 33,9 | 38,4 |
Download | 49 | 92 | 64,3 | 34,2 |
Niespełna 35 MB/s – na taką realną wydajność urządzenia można liczyć w większości niezbyt wymagających zastosowań. Jest to wynik jasno potwierdzający, że przeznaczeniem NASa są zastosowania typowo domowe, gdzie taka szybkość transferu plików (w przeliczeniu jest to ok. 280 Mbps) powinna okazać się w pełni wystarczająca nawet w obrębie sieci lokalnej. O dostępie z zewnątrz nawet nie wspominając (kto w Polsce dysponuje dziś bowiem łączami o wydajności powyżej 250 Mbps?)
Plusem urządzenia jest bardzo płynnie i stabilnie działający interfejs. Owszem, nawet tutaj zdarzają się czasem spadki wydajności, szczególnie jeśli urządzeniu zlecimy wykonanie kilku czynności jednocześnie. Generalnie jednak jest dobrze i w codziennym użytkowaniu EDS14 nie każe nam nigdy długo czekać.
Oczywiście na tym możliwości serwera raczej się kończą. Testowany model z pewnością nie może być potraktowany jako tani substytut zaawansowanych NASów, który można by wykorzystywać w firmie. Większa ilość użytkowników korzystających z NASa jednocześnie, czy dodatkowe obłożenie takimi zadaniami, jak nagrywanie treści z zakładowego systemu monitoringu – takie zadania skutecznie rozłożą na łopatki zastosowany procesor. O szyfrowaniu danych nawet nie wspominając.
Domowy magazyn multimediów, czy centrum monitoringu dla jednej, góra dwóch kamer IP dzięki którym będziemy na wakacjach sprawdzać, czy sąsiad nie podkrada nam podpałki do grilla – do tego EDS14 nada się wyśmienicie. Do bardziej zaawansowanych zadań Synology desygnuje jednak inne modele, o zupełnie innej specyfikacji.
Ten artykuł nie był jeszcze komentowany. Bądź pierwszy - dodaj swoją opinię.