HS-201 zapakowany jest w typowe pudełko. Dość grube, a to po to, żeby solidnie zabezpieczyć urządzenie w transporcie przy pomocy piankowych wkładek. W opakowaniu znalazło się również miejsce na standardowy komplet akcesoriów - zewnętrzny zasilacz, kabelek LAN, komplet instrukcji, śrubki montażowe. Niczego w nadmiarze, ale niczego też nie brakuje.
Niestandardowe wymiary urządzenia powodują, że przy stanowisku komputerowym trudno znaleźć dla niego wolne miejsce. O postawieniu pionowo mowy nie ma, natomiast leżąc płasko zajmuje sporo powierzchni. Nie wolno używać go też jako "podkładki", na przykład po router, gdyż zakłóciłoby to proces oddawania ciepła.
Sprawa przedstawia się zupełnie inaczej w salonie - na stoliku pod TV lub półce na sprzęt elektroniczny NAS zmieści się bez problemu. Szerokość i głębokość obudowy wynoszą odpowiednio 30,2 i 22 cm. To mniej niż np. PlayStation 4 (podobna szerokość, ale w QNAP mniejsza o ponad 5 cm głębokość) czy PS3 slim ("trójka" w wersji slim jest nieco węższa, ale za to aż o 7 cm głębsza) i sporo mniej niż Xbox One.
Konstrukcja na pierwszy rzut oka zaskakuje - na żadnej ze stron urządzenia nie znajdziemy żadnych otworów wentylacyjnych. Jest to jednak naturalna konsekwencja braku wentylatora. Zamiast tego zastosowano w większości metalową obudowę, która sama w sobie jest radiatorem. Ciepło oddawane jest ku górze zgodnie z poniższym schematem:
Rozwiązanie sprawuje się bardzo dobrze. Jeśli tylko zapewnimy urządzeniu choć minimalny przepływ powietrza wokół obudowy, temperatury pozostają na całkowicie akceptowalnym poziomie. Podczas intensywnej pracy czujniki dysków twardych pokazywały wartości w okolicach 45°C, procesor nagrzewał się maksymalnie do ok 50°C, a sama górna część obudowy w najcieplejszych miejscach miała 36,7°C.
Jeśli góra obudowy, wykonana ze szczotkowanego metalu, jest nie tylko solidna ale i praktyczna, to znacznie gorzej prezentują się plastikowe elementy. Po pierwsze, błyskawicznie zbierają kurz. Po drugie, są podatne na zarysowania, które powstają przy próbie czyszczenia obudowy zwykłymi szmatkami. Wystarczy, że części te trafią np. w ręce dzieci, żeby gładki czarny plastik po niedługim czasie zmienił wygląd z eleganckiego na tandetny.
Z przodu urządzenia nie znajdziemy absolutnie żadnych portów ani przełączników. Jedyny aktywny element, to dioda LED sygnalizująca stan NAS'a. Z tyłu znalazły swoje miejsce dwa porty USB 3.0, dwa USB 2.0, czytnik kart pamięci SD, a także port Gigabit LAN i przycisk Power/Reset. Przynajmniej jedno USB oraz czytnik mogłyby trafić na panel przedni, gdzie byłyby łatwiej dostępne.
HS-210 według specyfikacji zadowala się podczas pracy z zainstalowanymi dwoma dyskami twardymi niecałymi czternastoma watami mocy. W trybie uśpienia wartość ta ma spadać do 7,39W. Wartości te są zgodne z rzeczywistością - nasze pomiary pokazywały podobne (sporadycznie nieco wyższe) wartości.
Dostęp do kieszeni z dyskami twardymi odbywa się beznarzędziowo, poprzez zdjęcie przedniego panelu obudowy. To dobrze, szczególnie że NAS posiada oczywiście funkcjonalność hot-swap (możliwość wymiany HDD podczas pracy). Niestety wyjęcie "twardziela" z kieszeni i zamocowanie nowego wymaga użycia śrubokręta.
Zarówno zastosowane materiały jak i jakość ich wykończenia nie budzą zastrzeżeń (poza podatnością na powstawanie rys i zbieranie kurzu). Konstrukcja jest solidna, a przy tym (pomimo zastosowania metalowych elementów) zaskakująco lekka - waży zaledwie 1,56 kg.
QNAP reklamuje swój model jako pierwszy bezgłośny NAS. Czy jest to możliwe, skoro w urządzeniu zazwyczaj montowane są tradycyjne dyski twarde, które przecież same w sobie bezgłośne nie są? Oczywiście nie do końca. Znajdując się tuż przy urządzeniu można wychwycić szum wirujących talerzy oraz szmer głowic. Odejście od obudowy sprawia, że hałas staje się niemal niesłyszalny. Co więcej, kieszenie zbudowano tak, że pracujące HDD nie wywołują żadnych słyszalnych wibracji, czy buczenia - wszelkie tego typu odgłosy są świetnie stłumione. Brawo!
Ten artykuł komentowano 4 razy. Zobacz komentarze.