Seagate BlackArmor NAS 420 - test
Opis i wygląd
Seagate BlackArmor NAS z serii 400 to dosyć duże urządzenie zamknięte w metalowej obudowie z plastikowym frontem.
Materiał użyty do produkcji przedniej części jest raczej średniej jakości i drzwiczki chroniące dostęp
do kieszeni dysków twardych nie wyglądają na solidne. Drzwiczki te stanowią największą część powierzchni
przedniego panelu. Pod nimi znajduje się jeden port USB 2.0, przycisk Power, oraz kontrolki Status i dwie
LAN. Aby uzyskać dostęp do kontrolek dysków twardych trzeba otworzyć drzwiczki. Ponad nimi, lekko pod kątem,
umieszczony został dwuliniowy, podświetlany na zielono wyświetlacz LCD i dwa służące
do jego obsługi przyciski. Przednią część obudowy wieńczą umieszczone na górze poprzeczne otwory wentylacyjne.
Drzwiczki otwierają się i zamykają z wyczuwalnym trzaśnięciem. Niestety uchylają
się minimalnie poza kąt prosty i troszkę przeszkadzają przy obsłudze dwóch ostatnich
kieszeni na dyski. Gdyby otwierały się nieco szerzej, zdecydowanie poprawiło by to ergonomię
użytkowania tego elementu. Same kieszenie na dyski są interesująco zaprojektowane. Dźwignia
do wpinania i wypinania dysku z gniazda jest podobna do konkurencyjnych rozwiązań stosowanych
na przykład przez firmę QNAP. To co je odróżnia od innych, to absolutny brak konieczności stosowania
jakichkolwiek narzędzi do montażu dysków. W miejscach w których w zwyczajnych szufladach są otwory na
śruby, w tych dołączonych przez Seagate znajdują się bolce, które się wkłada w odpowiednie otwory w dysku.
Rozwiązanie to jest bardzo wygodne, chociaż na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że nie nie jest to tak
solidne połączenie jak za pomocą śrubek. Dzięki takiemu rozwiązaniu
fizyczna instalacja dysków twardych nie tylko nie sprawia problemów, ale także przebiega szybko i sprawnie.
Z tyłu serwera znajduje się 92 milimetrowy wentylator. Pod nim rząd portów:
dwa Ethernet oraz trzy USB 2.0. Obok portów jest jeszcze gniazdo zasilania oraz przycisk
Reset służący do kasowania hasła administratora. Serwer stoi na czterech sporych i stabilnych gumowych nóżkach.
Wnętrze serwera to kolejny przykład przemyślanego rozwiązania zastosowanego przez Seagate.
Konstrukcja serwera jest modułowa. Znaczy to tyle, że każdy element dostępny jest
osobno na szufladzie czy odkręcanej blaszce. Jest to bardzo wygodne gdyż żeby się dostać, na przykład do płyty
głównej, nie trzeba demontować całego serwera, jak to się zdarza w niektórych modelach konkurencji. Wystarczy
tylko odkręcić kilka śrubek i wysunąć płytę główną razem z szufladą na zewnątrz. Co prawda rzadko będziemy mieli potrzebę
odkręcania płyty głównej, ale należy pochwalić konstruktorów za zwracanie uwagi na takie szczegóły.
Na płycie głównej znajduje się procesor firmy Marvell taktowany zegarem 1,2 GHz. Producent nie przewidział
dla niego radiatora. Serwer wyposażony jest w 256 MB pamięci RAM. Pamięć ta jest przylutowana do płyty głównej
i nie ma możliwości jej rozszerzenia bez użycia lutownicy.
W zestawie oprócz serwera dodany jest kabel Ethernet, zasilacz i płyta z oprogramowaniem,
czyli teoretycznie wszystko co jest potrzebne do jego uruchomienia i użytkowania.
Ten artykuł komentowano 5 razy. Zobacz komentarze.
Zobacz testy podobnych urządzeń