My Cloud Mirror z wyglądu bardzo przypomina testowany przez nas jakiś czas temu serwer My Cloud EX2. Oba modele różni tylko materiał z jakiego wykonana jest ich obudowa. EX2 jest czarny i matowy, Mirror biały i błyszczący. Zastosowany plastik, oprócz tego, że zostają na nim ślady po palcach, bardzo łatwo się elektryzuje i przyciąga zanieczyszczenia. Poza tym ciężko znaleźć jakieś niedogodności, nic nie trzeszczy, elementy są dobrze spasowane.
Z przodu serwera nie znajdziemy nic więcej poza diodami LED. Brak jest włącznika, przycisku szybkiego kopiowania z dysków USB, oraz samego przedniego portu USB. WD Mirror zbudowany jest wręcz ascetycznie. Gdyby nie napis WD, możnaby go postawić na półce z książkami i niczym by się spośród nich nie wyróżniał (diody można wyłączyć). Z tyłu obudowy umieszczono dwa porty USB 3.0 i gniazdo 1Gb Ethernet.
Dyski twarde znajdują się pod klapką u góry urządzenia. Otwiera się ją tak podobnie jak długopis: po przyciśnięciu zwalniana jest blokada. Dyski twarde umieszczone są pod blokującą je na miejscu blaszką i wsunięte w szyny. Wyciąga się je za pomocą zawleczek. Dobrze, że są już zamontowane fabrycznie, bo mało biegły w elektronice użytkownik (do którego kierowane jest urządzenie) mógłby mieć problem z ich instalacją. Dyski skierowane są do siebie spodami i rzeczone zawleczki trzeba przykręcić po przeciwnych stronach, bo inaczej nie będzie się dało zamontować blaszki blokującej dyski.
Płyta główna umieszczona jest pomiędzy dyskami. W obudowie znajduje się także bardzo mały, wysokoobrotowy wentylator 35mm. Zestaw oprócz serwera zawiera zasilacz i przewód Ethernet.
Ten artykuł komentowano 2 razy. Zobacz komentarze.